niedziela, 17 sierpnia 2014

Przystanek (SHINee, Taemin)





          Stałaś na przystanku. Była chłodna, deszczowa noc, nie mając parasola schowałaś się pod zadaszeniem. Było już bardzo późno, a ty byłaś zmęczona, więc usiadłaś na ławce i oparłaś się o szybę. Nikogo wokół nie było, nawet samochody rzadko przejeżdżały, ale nie można powiedzieć, że ci to przeszkadzało. Zamknęłaś oczy i nawet nie zauważyłaś, kiedy zasnęłaś. Wstałaś około godziny później. Nadal padało, a w oddali zobaczyłaś odjeżdżający autobus. Zaklęłaś pod nosem, gdyż właśnie uciekł ci ostatni środek transportu, którym mogłaś dostać się do swojego mieszkania. 
          Siedziałaś wgapiając się w światła miasta, które w niektórych miejscach już gasły i użalałaś się cicho nad swoją głupotą. Było około w pół do trzeciej, a ty nie miałaś nawet jak dojść do domu, bo lało nieustannie.
-Kocham cię pogodo, po prostu.-mruknęłaś sama do siebie, jakby mając nadzieję, że matka natura ci odpowie. Przetarłaś zmęczone oczy i wygrzebałaś z torebki telefon. Sprawdziłaś dzisiejszą prognozę, miało padać przez większość nocy.
-No to pięknie, jesteś uwięziona na przystanku autobusowym, w deszczu i to w dodatku sama!-warknęłaś do siebie i spojrzałaś do góry. Na niebie było sporo gwiazd, które rzadko miałaś okazję oglądać, bo mieszkałaś w końcu w Seoulu, a teraz znajdowałaś się na przedmieściach. Na drugiej stronie ulicy zobaczyłaś sylwetkę człowieka z parasolem. Było to dla ciebie coś dziwnego, bo nie sądziłaś, że ktokolwiek będzie się kręcił w tej okolicy o tak późnej porze. Zignorowałaś idącego mężczyznę i skuliłaś nogi pod brodę, mając nadzieję, że będzie ci chociaż cieplej. Spojrzałaś na zegarek, było za dziesięć trzecia, czas dłużył ci się niemiłosiernie i powodował, że coraz bardziej chciało ci się spać.
          Nagle ktoś do ciebie podszedł, odskoczyłaś, bo trochę się przestraszyłaś, w świetle latarni delikatnie zarysowała się twarz tej osoby. Znałaś go, ale nie do końca wiedziałaś skąd. Przypominał ci jakby jednego z twoich idoli.
-Cześć.-odezwał się, a na jego ustach namalował się szczery i miły uśmiech. Teraz dopiero go rozpoznałaś, to był Taemin z SHINee.-Nie bój się, nic ci nie zrobię.-dodał i usiadł obok ciebie składając parasol.
-Nie boję się.-odpowiedziałaś dość stanowczo.
-To czemu siedzisz taka skulona?-zapytał. Odpowiedziałaś, że po prostu ci zimno, na co on zdjął swoją bluzę i cię nią okrył. Trochę się wstydziłaś, w końcu to twój idol, ale on swoim zachowaniem starał się dać ci do zrozumienia, że wcale nie musisz.
-Dziękuję.-powiedziałaś i ubrałaś bluzę, którą ci dał.
-Lepiej?-spytał.
-O wiele.-uśmiechnęłaś się, na co on też jakby rozpromieniał.
-Daleko mieszkasz? Może cię odprowadzić?-zaproponował. Odparłaś, że twój dom jest 20 minut jazdy autobusem stąd i to trochę daleko. Chłopak zamyślił się, ale po chwili rzucił jeszcze jedną propozycją:
-Może przenocujesz u nas? Mamy pokój dla gości, a to blisko.
-"My"?-zdziwiłaś się trochę.
-No ja z zespołem.-oświecił cię. Powiedziałaś, że sama nie wiesz czy to wypada, ale Taemin nalegał tak długo, że się zgodziłaś.
-A tak w ogóle to jak masz na imię?-zapytał. Nie wiedziałaś co w tym momencie masz myśleć, ale przedstawiłaś się.  Taemin wydał ci się trochę roztrzepany z tego powodu, bo w końcu kto zaprasza nieznajomego do domu? Twoje myśli jednak prysnęły, gdy uświadomiłaś sobie, że przecież masz na sobie koszulkę z napisem "Keep calm and listen to SHINee" i to mogło spowodować, że wpadł na pomysł, żeby cię przenocować.
          Chwilę porozmawialiście i Taemin powiedział, żebyście już szli, bo robi się bardzo późno. Przystałaś na tą propozycję, bo sama byłaś już wykończona. Oppa* wziął cie pod rękę, drugą trzymał parasolkę nad waszymi głowami.
-Tak właściwie to dlaczego chcesz mnie przenocować? Przecież się nie znamy...-zadałaś nurtujące cię od samego początku pytanie. Chłopak uśmiechnął się i skierował na ciebie wzrok.
-To proste-zaczął i spojrzał w niebo.-jesteś moją fanką, więc pomoc ci, to dla mnie w pewnym sensie przyjemność. W końcu gdyby nie fani SHINee nie byłbym tym, kim jestem teraz, więc muszę o was dbać.-dokończył. W pewnym sensie się z nim zgadzałaś, bo zespół nie istnieje kiedy nie ma fanów. Chciałaś coś jeszcze powiedzieć, ale Taemin ci przeszkodził wskazując pewien punkt na niebie.-Patrz! Spadająca gwiazda!-ucieszył się. Zdążyłaś zobaczyć to, na co wskazywał.
-Pomyślałeś życzenie?-zapytałaś.
-Tak, a ty?-odpowiedział.
-Jakoś ciężko mi było sobie wyobrazić coś lepszego niż aktualna sytuacja, ale owszem.-uśmiechnęłaś się.
-Jakie to słodkie! A czego sobie życzyłaś?-zapytał.
-Nie powiem, bo się nie spełni.-odparłaś. Zrobił smutną minkę i mruknął coś w stylu "no tak". Aż ci się serce krajało, ale nie powiedziałabyś mu, że życzyłaś sobie, żeby ta znajomość przetrwała dłużej niż do rana.
          Szybko dotarliście na miejsce, Taemin zaprosił cie do środka. Gdy już weszliście do salonu zobaczyłaś siedzące w nim SHINee. Trochę się zawstydziłaś, ale widząc ich pozytywną reakcję, powoli ci przechodziło.
-Chodź, zaprowadzę cię do pokoju, w którym będziesz spać.-usłyszałaś głos Tae i gdy zaczął iść, poszłaś za nim. Otworzył ci drzwi i wpuścił do sypialni, weszłaś do środka. Pomieszczenie było urządzone w odcieniach błękitu i wręcz wiało od niego spokojem. Położyłaś swoją torebkę na łóżku i usiadłaś na nim. -Podoba się?-spytał chłopak i wszedł do środka.
-Pewnie!-odpowiedziałaś uśmiechając się. Taemin usiadł przed tobą na krzesełku.-Oppa, jeszcze raz dziękuję. Nie wiem, jak ci się odwdzięczę.-dodałaś wkładając kosmyk włosów za ucho.
-Daj mi swój numer-to mi wystarczy.-odparł podając ci swój telefon. Zakłopotałaś się trochę, ale zapisałaś mu go, Tae zrobił to samo z twoją komórką. Ziewnęłaś, byłaś już bardzo zmęczona.-Może pójdziesz już spać? Wyglądasz na wykończoną.-zaproponował. W odpowiedzi kiwnęłaś twierdząco głową. Chłopak do ciebie podszedł i przytulił cię, życząc dobrej nocy, po czym wyszedł zamykając za sobą drzwi. Zdjęłaś z siebie dodatki, pasek do spodni i ogólnie wszystko co ci przeszkadzało, ułożyłaś się na łóżku i szybko zasnęłaś.
          Gdy się obudziłaś było już grubo po 10. Usiadłaś na łóżku, przetarłaś oczy i w tym momencie ucieszyłaś się, że poprzedniego dnia zrobiłaś sobie delikatny makijaż, bo przynajmniej nie wyglądałaś jak panda. Przeciągnęłaś się, po czym wstałaś i zaścieliłaś łóżko. Podeszłaś do lusterka, starłaś rozmazany make-up spod oczu, ułożyłaś jako-tako włosy i wyszłaś z pokoju. W salonie siedział Taemin i bawił się telefonem. Uśmiechnął się gdy cię zobaczył i podszedł.
-Jesu, jakie ty masz roztrzepane włosy! Siadaj na kanapie, zaraz ci je ogarnę!-dodał i odszedł. Stwierdziłaś, że nie masz wyjścia, więc usadowiłaś się na miejscu, Tae przyszedł z powrotem do salonu, usiadł za tobą i zaczął cię czesać. Szybko poszło i nawet cię nie bolało. Podziękowałaś mu i spytałaś czy jadł już śniadanie. Odparł, że nie, więc poszłaś do kuchni i wzięłaś się za przygotowanie posiłku dla całego zespołu i siebie przy okazji.
          Spędziłaś z SHINee jeszcze kilka godzin, po czym musiałaś już wracać do domu. Pożegnałaś się ze wszystkimi, a Taemin odprowadził cię na przystanek, poczekał z tobą na autobus i po tym jak wsiadłaś, odszedł. Zaraz potem dostałaś od niego sms, więc zaczęliście ze sobą pisać. Po kilku dniach znajomości na prawdę go polubiłaś nie tylko jako wykonawcę, ale głównie jako człowieka. Po stosunkowo niedługim czasie zaczęliście się przyjaźnić.

piątek, 1 sierpnia 2014

Wymarzone wakacje (SHINee, Key)







         Mieszkałaś w Seoulu, a na wakacje pojechałaś nad morze. Okolica była bardzo spokojna, więc miałaś wielką nadzieję, że odpoczniesz trochę od zgiełku miasta. Wynajęłaś pokój w niewielkim hotelu. Odebrawszy klucz udałaś się wolnym krokiem do pomieszczenia numer 8, które ci przydzielono. Weszłaś do środka, nawet ci się spodobało. Pokój nie był jakoś bardzo duży, ale przytulny i z ładnym widokiem. Położyłaś walizkę koło drzwi, usiadłaś na  łóżku i rozejrzałaś się dokładniej. Byłaś zmęczona po podróży, więc położyłaś się i poszłaś spać.
          Wstałaś po kilku godzinach, było już późne popołudnie, ale pogoda była ładna, więc postanowiłaś przejść się po okolicy. Przebrałaś się i wyszłaś zamykając pokój na klucz. Miałaś nadzieję, że się nie zgubisz... Po drodze mignął ci wysoki blondyn, ale nie przejęłaś się tym za bardzo. Stwierdziłaś, że to kolejny przyjezdny.
         Poszłaś na plażę, piasek był niemalże biały, a woda przejrzysta. Blisko wody szła jakaś para, trzymając się za ręce. Stanęli i zaczęli się całować.
-Ja pierdole...-mruknęłaś do siebie. Rzygać ci się chciało widząc tą ich cudowną sielankę. Szczerze, to miałaś ochotę wrzucić tą dwójkę do wody. Wywróciłaś oczami i poszłaś w drugą stronę. Cały spacer trochę ci zajął, wróciłaś dopiero jak się ściemniło. Idąc do pokoju znowu kątem oka zobaczyłaś blondyna z grupką innych chłopaków. Uznałaś, że to nic dziwnego, bo w końcu oboje tam mieszkacie. Weszłaś do pokoju i udałaś się do łazienki, wzięłaś prysznic, włączyłaś laptopa. Siedziałaś tak dobre kilka godzin, zajmując się swoimi sprawami po czym wyłączyłaś sprzęt i poszłaś spać.
          Wstałaś około 10, usiadłaś na łóżku nakrywając kolana kołdrą, po czym zastanowiłaś się co dzisiaj będziesz robić. Postanowiłaś, że ponownie pójdziesz na plażę. Właściwie w tym miasteczku nie było wiele interesujących miejsc. Ubrałaś się, spakowałaś do torby kilka potrzebnych rzeczy i wyszłaś. Zanim poszłaś w zaplanowane miejsce najpierw zahaczyłaś o restaurację, w której zjadłaś śniadanie, potem jeszcze przeszłaś się po pobliskim lesie. Wędrowałaś mniej więcej godzinę, po czym poszłaś tam, gdzie wcześniej miałaś zamiar. Usiadłaś pod drzewem i gapiłaś się najpierw na plażę, potem na wodę. Nie było tak wielu ludzi, zaledwie kilku. Z nieba lał się straszny żar, więc rozebrałaś się do stroju, wsmarowałaś w swoje blade ciało olejek po czym podeszłaś do linii brzegowej. Weszłaś po kostki do cudownie zimnej wody i zrobiłaś kilka kroków w przód, przez co stałaś w chłodnej cieczy po kolana. Spojrzałaś na niebo zasłaniając słońce dłonią. Na firmamencie nie było ani jednej chmurki i nic nie zapowiadało, żeby miało się to zmienić. Lekko zrezygnowana zapuściłaś się dalej od brzegu i zamoczyłaś całe ciało. Woda przyjemnie cię ochłodziła, więc nie było ci już tak strasznie gorąco. Wyszłaś z wody dopiero po dłuższym czasie, bo zrobiłaś się głodna. Wytarłaś się jako-tako i podeszłaś do barku stojącego niedaleko. Ponownie zobaczyłaś tego blondwłosego chłopaka. Przypominał ci kogoś, ale widziałaś go tylko przez kilka sekund, więc nie dałaś rady stwierdzić im był. Zjadłaś coś, po czym wróciłaś na swoje miejsce.
          Cały dzień spędziłaś na poznawaniu terenu i wieczorem idąc do pokoju myślałaś tylko o tym, że umyjesz się i pójdziesz spać. Momentalnie sobie przypomniałaś, że przecież nie zamknęłaś drzwi. Walnęłaś się ręką w czoło i niepewnie weszłaś do pomieszczenia. Trochę się obawiałaś, miałaś złe przeczucia. W momencie gdy weszłaś do pokoju z twojej łazienki wyszedł chłopak. Wysoki, blondyn. Na biodrach miał przewiązany ręcznik, po jego ciele spływała woda. Znałaś go. Z wyjątkiem tego, że była to ta sama osoba, którą dzisiaj kilka razy spotkałaś, to chłopak okazał się być Key'em z SHINee. Stałaś przez chwilę jak wryta patrząc na Kibuma, on gdy cię zauważył zareagował dokładnie tym samym. Odruchowo złapał ręcznik spoczywający na jego biodrach.
-Co ty robisz w moim pokoju?-spytał po chwili ciszy. Uniosłaś brwi i spojrzałaś na niego jak na debila. Był twoim idolem, ale w tej sytuacji inteligencją się nie wykazał.
-Kibum Oppa, to jest mój pokój. Ósemka.-odpowiedziałaś. Chłopak zrobił wielkie oczy i walnął się w czoło.
-Serio? Przepraszam!-zasłonił twarz ręką, po czym zaczął się śmiać i powtarzać słowo "przepraszam". Przeszło ci przez myśl, żeby za karę zerwać z niego ten ręcznik, ale powstrzymałaś się i tylko zachichotałaś.
-Idź się ubierz, potem będziesz przepraszał.-powiedziałaś rozbawiona, a zarazem lekko zawstydzona zaistniałą sytuacją. Kibum posłuchał cię i wycofał się do łazienki. Usiadłaś na łóżko, wiedziałaś, że dzisiaj już raczej nie zaśniesz. Nie mogłaś przestać się uśmiechać, zobaczyć swojego idola w samym ręczniku-marzenie każdej dziewczyny. Jednak ty podświadomie byłaś jakby... spokojna? Key wyszedł.
-Ubrany? Możemy już pogadać?-spytałaś. Przytaknął. Był czerwony jak burak, ale starałaś się z tego powodu go nie wyśmiać. Widocznie nie wiedział jak zacząć rozmowę.-Ej no, ale weź się nie wstydź! To ja tu powinnam się wstydzić, w końcu jestem waszą fanką...-walnęłaś bez zastanowienia.
-Serio? Słuchasz SHINee?-zapytał. Pokiwałaś twierdząco głową, a on jakby się rozchmurzył.-Już się bałem, że będę musiał się tłumaczyć...-stwierdził.
-I tak musisz, inaczej cię nie wypuszczę.-uśmiechnęłaś się. Spojrzał na zamknięte drzwi.
-Zakluczyłaś?
-Tak.-ponowiłaś szatański uśmieszek.
-No...-zaciął się.-Ja po prostu pomyliłem pokoje.-zawstydził się. Patrzyłaś na niego przez chwilę.
-Jaki ty jesteś słodki!-powiedziałaś po czym wstałaś. On zrobił to samo. Nie mogłaś się powstrzymać i go przytuliłaś, wyraźnie się rozluźnił i też cię objął.-Jak znowu będziesz chciał wziąć prysznic, to wbijaj.-dodałaś wesoło.
-Wpadnę. Wypuścisz mnie teraz?-spytał. Spojrzałaś mu w oczy. Taka okazja może się drugi raz nie trafić. Stanęłaś na palcach i pocałowałaś go w policzek.
-Drzwi są otwarte, leć.-uśmiechnęłaś się
          Całą resztę pobytu spędziliście razem, poznałaś całe SHINee, ale najbardziej jednak lubiłaś Kibuma. Chciałaś z nim utrzymać kontakt, ale wiedziałaś, że łatwe to nie będzie. Wymieniliście się numerami i obiecaliście sobie, że postaracie się kontaktować jak najczęściej. Jednak ze zwykłej przyjaźni wykluło się coś więcej... Kibum na pewnym spotkaniu wyznał ci miłość. Nie od razu to do ciebie dotarło, ale ostatecznie zostaliście parą.

Opowiadanko napisane specjalnie dla Nat~♥
Mam nadzieję, że się podobało :3