środa, 31 grudnia 2014

Sylwester (BTS-V)

Doszłam do wniosku, że trzeba coś dodać, bo ostatnio was zaniedbałam ;w;
Mam nadzieję, że mi wybaczycie ;w;
Soł endżooooj~♥

~~♥~~

*~Jaram się~*



     Święta minęły i zbliżał się sylwester. Wolałaś nie wiedzieć jak będzie wyglądał, bo samo Boże Narodzenie nie było dla ciebie dniem godnym zapamiętania. Było nudno, sztucznie i jeszcze pokłóciłaś się z najbliższą rodziną. Było zimno, padał śnieg, a ty, marznąc, szwendałaś się po mieście. Wściekła i smutna jednocześnie, nie chciałaś wracać do domu, a do siebie też nie mogłaś, bo było za daleko. Twoi rodzice mimo, że miałaś już prawie 20 lat, nadal traktowali cie jak bezmyślną małolatę. Westchnęłaś ciężko i spojrzałaś w górę na spadający z nieba śnieg. Co ci strzeliło do głowy, żeby w taką pogodę w ogóle wyjeżdżać z miasta, w którym mieszkałaś? Spuściłaś wzrok i schowałaś nos w szalik oplatający szczelnie twoją szyję, mruknęłaś coś niezrozumiałego pod nosem i poszłaś dalej. Nie zwracałaś uwagi na to, gdzie idziesz, tylko szłaś, po prostu szłaś przed siebie, tam, gdzie cie nogi poniosły. Ale to oczywiście nie mogło skończyć się inaczej i w końcu na kogoś wpadłaś, poślizgnęłaś się i upadłaś na twój i tak już nieźle przemarznięty tyłek.
 -Nic ci nie jest?-usłyszałaś niski, męski głos. Pokiwałaś przecząco głową i uniosłaś wzrok na chłopaka. Miał brudnoróżowe włosy (co było dość dziwne jak na jego płeć), lekko odstające uszy i duże usta. Pomógł ci wstać, otrzepałaś się ze śniegu, poprawiłaś czapkę i podziękowałaś.-Nie ma za co.-chłopak uśmiechnął się i po chwili dodał:-A może wynagrodzę ci ten mały wypadek gorącą czekoladą?
Zarumieniłaś się lekko, chociaż i tak pewnie nie było tego widać spod twoich zlodowaciałych policzków, ale zgodziłaś się.
 -Jestem Taehyung.-przedstawił się.
 -A ja ______.-odpowiedziałaś.
 -Masz piękne imię.-powiedział, a ty z zakłopotania schowałaś twarz w szaliku.
     Poszliście razem do pobliskiej kawiarenki, Tae postawił wam gorącą czekoladę i zaczęliście rozmawiać. siedzieliście tak, aż zrobiło się bardzo ciemno. Nadal nie miałaś najmniejszej ochoty wracać do domu.
 -Emm, może cię odprowadzę?-zaproponował twój towarzysz. Przełknęłaś ślinę i spojrzałaś za okno.
 -Nie bardzo jest gdzie, nie chcę wracać do rodziców, a mieszkam daleko.-mruknęłaś.
 -Jak to? Co się stało?-zapytał po czym zaczął drążyć temat. Zwierzyłaś mu się nie wiedząc w sumie co masz ze sobą zrobić. Wzbudził w tobie zaufanie, gdzieś tam w środku byłaś przekonana, że jest to człowiek tego godny.-A może.. nie wiem, przenocujesz u mnie?-spytał w końcu. Z wielkim oporem, ale w końcu się zgodziłaś.
     Po kilku dniach znajomości bardzo się do siebie zbliżyliście. Zaraz po jego urodzinach nadszedł sylwester. Staliście na dworze i czekaliście na moment, w którym wybije dwunasta. W końcu ze znajomymi zaczęliście odliczać, 5, 4, 3, 2... Tobie jednak nie było dane skończyć, bo twoje usta zostały zatkane... ustami Taehyung'a. Pocałunek trwał dobrą minutę, gdy Tae się odsunął stałaś jak wryta nie wiedząc co powiedzieć. Chłopak złapał cię za rękę, uśmiechnął się i powiedział:
-To będzie najlepiej rozpoczęty rok w moim życiu.



środa, 29 października 2014

Kochanie... (EXO, Lay +18 ^w^)

Wychodzi ze mnie zbok xD 
Endżoj <3




          Siedziałaś na kanapie w salonie i nudziłaś się. Czekałaś na tego, który miał tą nudę przerwać. Byliście razem już ponad rok, wszyscy uważali was za wybitnie szczęśliwy związek. Nie było inaczej, może nawet zostalibyście razem już na zawsze? Ale to wszystko zależało głównie od niego. Patrzyłaś na gitarę należąca do twojego ukochanego. Zawsze go trochę irytowało, jak jej dotykałaś, ale teraz Cię nie widział, prawda? Wstałaś i dotknęłaś gryfu instrumentu, instynktownie cofnęłaś rękę. Trochę się martwiłaś, bo chłopak miał już wracać. Postanowiłaś, że jednak zostawisz gitarę w spokoju, a sama pójdziesz pooglądać telewizor.
          Przysnęłaś. Obudził Cię dopiero dobrze znajomy Ci głos i lekka wilgoć na policzku.
-Słońce, wstawaj.-poczułaś ciepło na uchu. To było takie słodkie, jak Ten Jedyny szeptał Ci do ucha. Zamruczałaś cicho i niechętnie otworzyłaś oczy. Zobaczyłaś tego, który Cię obudził. Uśmiechnęłaś się.
-Cześć kotku.-powiedziałaś i objęłaś go za szyję, a on pocałował Cię w usta. Oddałaś pocałunek i zamruczałaś cicho. Dotknął twojego policzka i zbliżył usta do twojego ucha. Zamknęłaś oczy.
-Bardzo ci się nudziło beze mnie?-zapytał szeptem.
-Tylko troszeczkę.-odpowiedziałaś, poczułaś mokry pocałunek na swojej szyi. Usiadł obok ciebie, a jego ręce powędrowały na twoją talię. Nadal był przyssany do twojej szyi, namiętnie ją całował, ssał, a tobie sprawiało to wielką przyjemność. Bałaś się jednak, że zaraz wejdzie reszta zespołu i was zobaczą. Twój ukochany, jakby czytał Ci w myślach, wstał i za rękę zabrał Cię do sypialni. Zakluczył drzwi i ująwszy Cię w talii zaczął całować twoją szyję i obojczyki, co jakiś czas cmokając w usta. Zaczęłaś mruczeć, objęłaś go i zacisnęłaś w pięściach jego koszulkę. Chłopak chwycił dolną krawędź twojej bluzki i zręcznie ją z Ciebie zdjął. Nie pozostałaś mu dłużna i także zdjęłaś górną część jego garderoby. Położył Cię na łóżku pod sobą i zaczął całować coraz niżej, po całym torsie. Wsunął ręce pod twoje plecy i rozpiął Ci stanik, po czym płynnym ruchem go zdjął. Pocałował kilka razy twoją pierś, a z twoich ust wydobył się stłumiony jęk. Polizał twój sutek, zataczając językiem koła wokół brodawki. Przygryzłaś wargę i starałaś się nie jęczeć za głośno, podczas gdy Lay zaczął pieścić Cię jeszcze namiętniej, dołączając w ten taniec rozkoszy twoją drugą pierś, którą począł masować ręką. Byłaś już cała mokra, podczas gdy on całował Cię coraz niżej i niżej. Rozpiął twoje szorty i je z Ciebie ściągnął, po czym zaczął namiętnie całować twoje usta. Po chwili jego spodnie też walały się po ziemi. Oplotłaś go swoim udem i poruszyłaś biodrami. Było Ci gorąco, pragnęłaś go, a on Ciebie. Czekałaś tylko na moment, kiedy w Ciebie wejdzie. Chłopak złapał Cię za rękę i zbliżył usta do twojego ucha.
-Kocham Cię, ___-wyszeptał i zsunął z twoich bioder majtki.
-Ja Ciebie też.-odpowiedziałaś i pocałowałaś go, pozwalając mu wsunąć swój język między twoje wargi. Zjechałaś rękami po jego plecach i zsunęłaś jego bokserki, które niedługo później wylądowały na ziemi. Przejechałaś ręką po jego twardej męskości i objęłaś ukochanego w pasie. Ley delikatnie wszedł w Ciebie, na co cicho jęknęłaś.
-W porządku?-zapytał szeptem, wiedział, że to twój pierwszy raz i bał się, że będzie Cię za bardzo boleć. Pokiwałaś twierdząco głową i oplotłaś go nogami. Chłopak powoli zaczął poruszać biodrami, na początku trochę Cię bolało, ale z czasem robiło Ci się coraz lepiej. Twój oddech stał się ciężki i nieregularny, a z twoich ust co chwila wydobywały się lekko stłumione jęki. YiXing całował twoją szyję, nadal nie przerywając ruchu, którego teraz tak bardzo pragnęłaś. Wbiłaś lekko palce w jego plecy, bo poczułaś, że zbliżasz się do końca. Przygryzłaś wargę i schowałaś głowę w zagłębieniu jego szyi. Doszłaś z głośnym jękiem, wbijając paznokcie w plecy Lay'a, który szczytował krótko po tobie. Chłopak wyszedł z Ciebie, położyłaś się na boku, a on Cię przytulił. Po chwili jednak wypościł twoją osóbkę z objęć i odwrócił się do Ciebie tyłem.  Krótko potem znów Cię objął, ale w ręce trzymał małe pudełko. Otworzył je, a Twoim oczom ukazał się srebrny pierścionek z trzema cyrkoniami. Usłyszałaś jego szept.
-___, wyjdziesz za mnie?

niedziela, 12 października 2014

Jiminkowe urodziny +ogłoszenie


Ten oto seksiak tam na górze ma dziś (na czas Koreański) swoje... dziewiętnaste urodziny, czyli w Korei oficjalnie jest już PEŁNOLETNI <3



Ogłoszenie:
Otwieram zamówienia~! Jeżeli ktoś chciałby specjalny one shot z dedykiem, to tam na górze będzie rzecz od tego  ≥ ᴥ ≤
Wszystko, tylko nie paringi, paringów wszelakich NIE przyjmuję, chcesz to nie do mnie ;-;

Przeprowadzka (BTS, Jin)

Przede wszystkim przepraszam, za tą ciszę, miałam trochę ciężki czas i tak jakoś wyszło ;-; 
Taki one shot na przeprosiny, endżoj ~♥



     Przechadzałaś się ze spokojem po cichnącym już rynku, patrząc na sukiennice. Usiadłaś obok pomnika Mickiewicza rozglądając się dookoła. Pomyślałaś jak bardzo będziesz za tym tęsknić i jak będzie ci brakowało niektórych osób. Szybko jednak otrząsnęłaś się z tej myśli. Nie było ci łatwo, ale musiałaś jakoś dać sobie z tym radę.
 -I jak wrażenia? Będziesz tęsknić za ojczyzną, nie?-usłyszałaś z boku od swojego towarzysza, którym był twój dobry znajomy, studiujący na Uniwersytecie Jagiellońskim.
 -Tak, tak. Bardzo tu cicho, nie to co Seoul...-stwierdziłaś uśmiechając się.
 -Domyślam się, w końcu to stolica. Kraków to mała mieścina w porównaniu do Seoulu.
Zamknęłaś oczy i porównałaś w myślach te dwa miasta. Na samą myśl, że jutro miałaś wyjechać robiło ci się trochę przykro. Zastanawiałaś się jak sobie tam poradzisz.
 -Ale za tobą też będę tęsknić!-powiedziałaś dosyć głośno i uwiesiłaś się przyjacielowi na szyi.
     Zanim się obejrzałaś przyszedł czas wyjazdu. Nie łatwo było ci tak wszystko tu zostawić, rodzinę, przyjaciół. Zabrałaś swój bagaż i wyszłaś kierując się w stronę przystanku autobusowego. Dotarłaś do lotniska dość szybko, weszłaś do środka i czekałaś na komunikat. Obejrzałaś się jeszcze, żeby pożegnać się ze swoją ojczyzną. Powstrzymywałaś łzy, ale wiedząc, że w innym kraju będzie ci lepiej było ci lżej się z tym wszystkim rozstać. Z głośników wydobył się komunikat, że pasażerowie twojego lotu mają wsiadać na pokład. Skierowałaś się do bramek, postałaś chwilę w kolejce, którą zapełniali głównie Azjaci. Nie było jednak wielu ludzi, bo w końcu to nie wakacje. Po pół godziny znajdowałaś się już na pokładzie samolotu i czekałaś na wylot. Podróż była długa i nudna, a ty myślałaś tylko o tym, jak odnajdziesz się w nowym otoczeniu. Gdy byłaś już na miejscu uderzyła cię ilość ludzi na lotnisku. Wiedziałaś, że będzie tu wielu ludzi, ale mimo wszystko się zdziwiłaś. Pomyślałaś, że nie ma już odwrotu i musisz teraz zrobić wszystko, żeby się tu odnaleźć.
     Obrzeża miasta były spokojniejsze niż lotnisko, ale w tym i strasznie ciasne. Wąskie uliczki i sporo ludzi robiło swoje. Chodziłaś próbując się tam jako-tako odnaleźć, co nie należało do prostych zadań, więc szybko się zorientowałaś, że raczej sama tam nie dotrzesz. Przystanęłaś i westchnęłaś ciężko.
 -Wszystko okej?-usłyszałaś obok siebie męski głos. Odwróciłaś się gwałtownie i o mało nie przewróciłaś, bo nieznajomy trochę cię zaskoczył. Złapawszy równowagę spojrzałaś na chłopaka. Miał około 20-23 lat i kogoś ci przypominał. Był dość wysoki, miał duże usta i szerokie barki, całkiem przystojny.-Nie chciałem cię przestraszyć, przepraszam!-powiedział lekko zakłopotany zasłaniając usta ręką.
 -Nie szkodzi-uśmiechnęłaś się. Chłopak spojrzał na ciebie pytająco. Nie było w tym nic dziwnego, w końcu wokół tylko Azjatki, a ty jesteś z Polski.
 -Pomóc ci? Nie wyglądasz jakbyś była zorientowana...-stwierdził patrząc na twoją torbę.
 -W sumie to masz rację, dopiero przyleciałam.
 -A gdzie musisz dotrzeć?-spytał. Podałaś mu adres swojego nowego mieszkania.-Skoro tak, to witam nową sąsiadkę! Jestem SeokJin tak w ogóle.-przedstawił się, a ty w tym momencie zdałaś sobie sprawę z tego, że to przecież jest twój idol!
 -A ja _____.-odparłaś. Starałaś się zachować spokój, co nie należało w tym momencie do prostych zadań.
 -Łądne imię. Skąd jesteś, jeśli mogę wiedzieć?
 -Z Polski.
 -Polska? Gdzie to?
 -W Europie.-zaśmiałaś się cicho w sumie niewiele osób wiedziało gdzie ten kraj leży. Przyzwyczaiłaś się.
 -Aha~ Wybacz.-odparł. Przegadaliście całą drogę, a w międzyczasie Jin wziął cię na lody. Po jakimś pół godziny byliście na miejscu, chłopak pomógł ci wnieść walizkę do mieszkania i powiedział:
 -Mieszkam obok. Chodź, przedstawię cię reszcie zespołu, na pewno cię polubią~!


niedziela, 17 sierpnia 2014

Przystanek (SHINee, Taemin)





          Stałaś na przystanku. Była chłodna, deszczowa noc, nie mając parasola schowałaś się pod zadaszeniem. Było już bardzo późno, a ty byłaś zmęczona, więc usiadłaś na ławce i oparłaś się o szybę. Nikogo wokół nie było, nawet samochody rzadko przejeżdżały, ale nie można powiedzieć, że ci to przeszkadzało. Zamknęłaś oczy i nawet nie zauważyłaś, kiedy zasnęłaś. Wstałaś około godziny później. Nadal padało, a w oddali zobaczyłaś odjeżdżający autobus. Zaklęłaś pod nosem, gdyż właśnie uciekł ci ostatni środek transportu, którym mogłaś dostać się do swojego mieszkania. 
          Siedziałaś wgapiając się w światła miasta, które w niektórych miejscach już gasły i użalałaś się cicho nad swoją głupotą. Było około w pół do trzeciej, a ty nie miałaś nawet jak dojść do domu, bo lało nieustannie.
-Kocham cię pogodo, po prostu.-mruknęłaś sama do siebie, jakby mając nadzieję, że matka natura ci odpowie. Przetarłaś zmęczone oczy i wygrzebałaś z torebki telefon. Sprawdziłaś dzisiejszą prognozę, miało padać przez większość nocy.
-No to pięknie, jesteś uwięziona na przystanku autobusowym, w deszczu i to w dodatku sama!-warknęłaś do siebie i spojrzałaś do góry. Na niebie było sporo gwiazd, które rzadko miałaś okazję oglądać, bo mieszkałaś w końcu w Seoulu, a teraz znajdowałaś się na przedmieściach. Na drugiej stronie ulicy zobaczyłaś sylwetkę człowieka z parasolem. Było to dla ciebie coś dziwnego, bo nie sądziłaś, że ktokolwiek będzie się kręcił w tej okolicy o tak późnej porze. Zignorowałaś idącego mężczyznę i skuliłaś nogi pod brodę, mając nadzieję, że będzie ci chociaż cieplej. Spojrzałaś na zegarek, było za dziesięć trzecia, czas dłużył ci się niemiłosiernie i powodował, że coraz bardziej chciało ci się spać.
          Nagle ktoś do ciebie podszedł, odskoczyłaś, bo trochę się przestraszyłaś, w świetle latarni delikatnie zarysowała się twarz tej osoby. Znałaś go, ale nie do końca wiedziałaś skąd. Przypominał ci jakby jednego z twoich idoli.
-Cześć.-odezwał się, a na jego ustach namalował się szczery i miły uśmiech. Teraz dopiero go rozpoznałaś, to był Taemin z SHINee.-Nie bój się, nic ci nie zrobię.-dodał i usiadł obok ciebie składając parasol.
-Nie boję się.-odpowiedziałaś dość stanowczo.
-To czemu siedzisz taka skulona?-zapytał. Odpowiedziałaś, że po prostu ci zimno, na co on zdjął swoją bluzę i cię nią okrył. Trochę się wstydziłaś, w końcu to twój idol, ale on swoim zachowaniem starał się dać ci do zrozumienia, że wcale nie musisz.
-Dziękuję.-powiedziałaś i ubrałaś bluzę, którą ci dał.
-Lepiej?-spytał.
-O wiele.-uśmiechnęłaś się, na co on też jakby rozpromieniał.
-Daleko mieszkasz? Może cię odprowadzić?-zaproponował. Odparłaś, że twój dom jest 20 minut jazdy autobusem stąd i to trochę daleko. Chłopak zamyślił się, ale po chwili rzucił jeszcze jedną propozycją:
-Może przenocujesz u nas? Mamy pokój dla gości, a to blisko.
-"My"?-zdziwiłaś się trochę.
-No ja z zespołem.-oświecił cię. Powiedziałaś, że sama nie wiesz czy to wypada, ale Taemin nalegał tak długo, że się zgodziłaś.
-A tak w ogóle to jak masz na imię?-zapytał. Nie wiedziałaś co w tym momencie masz myśleć, ale przedstawiłaś się.  Taemin wydał ci się trochę roztrzepany z tego powodu, bo w końcu kto zaprasza nieznajomego do domu? Twoje myśli jednak prysnęły, gdy uświadomiłaś sobie, że przecież masz na sobie koszulkę z napisem "Keep calm and listen to SHINee" i to mogło spowodować, że wpadł na pomysł, żeby cię przenocować.
          Chwilę porozmawialiście i Taemin powiedział, żebyście już szli, bo robi się bardzo późno. Przystałaś na tą propozycję, bo sama byłaś już wykończona. Oppa* wziął cie pod rękę, drugą trzymał parasolkę nad waszymi głowami.
-Tak właściwie to dlaczego chcesz mnie przenocować? Przecież się nie znamy...-zadałaś nurtujące cię od samego początku pytanie. Chłopak uśmiechnął się i skierował na ciebie wzrok.
-To proste-zaczął i spojrzał w niebo.-jesteś moją fanką, więc pomoc ci, to dla mnie w pewnym sensie przyjemność. W końcu gdyby nie fani SHINee nie byłbym tym, kim jestem teraz, więc muszę o was dbać.-dokończył. W pewnym sensie się z nim zgadzałaś, bo zespół nie istnieje kiedy nie ma fanów. Chciałaś coś jeszcze powiedzieć, ale Taemin ci przeszkodził wskazując pewien punkt na niebie.-Patrz! Spadająca gwiazda!-ucieszył się. Zdążyłaś zobaczyć to, na co wskazywał.
-Pomyślałeś życzenie?-zapytałaś.
-Tak, a ty?-odpowiedział.
-Jakoś ciężko mi było sobie wyobrazić coś lepszego niż aktualna sytuacja, ale owszem.-uśmiechnęłaś się.
-Jakie to słodkie! A czego sobie życzyłaś?-zapytał.
-Nie powiem, bo się nie spełni.-odparłaś. Zrobił smutną minkę i mruknął coś w stylu "no tak". Aż ci się serce krajało, ale nie powiedziałabyś mu, że życzyłaś sobie, żeby ta znajomość przetrwała dłużej niż do rana.
          Szybko dotarliście na miejsce, Taemin zaprosił cie do środka. Gdy już weszliście do salonu zobaczyłaś siedzące w nim SHINee. Trochę się zawstydziłaś, ale widząc ich pozytywną reakcję, powoli ci przechodziło.
-Chodź, zaprowadzę cię do pokoju, w którym będziesz spać.-usłyszałaś głos Tae i gdy zaczął iść, poszłaś za nim. Otworzył ci drzwi i wpuścił do sypialni, weszłaś do środka. Pomieszczenie było urządzone w odcieniach błękitu i wręcz wiało od niego spokojem. Położyłaś swoją torebkę na łóżku i usiadłaś na nim. -Podoba się?-spytał chłopak i wszedł do środka.
-Pewnie!-odpowiedziałaś uśmiechając się. Taemin usiadł przed tobą na krzesełku.-Oppa, jeszcze raz dziękuję. Nie wiem, jak ci się odwdzięczę.-dodałaś wkładając kosmyk włosów za ucho.
-Daj mi swój numer-to mi wystarczy.-odparł podając ci swój telefon. Zakłopotałaś się trochę, ale zapisałaś mu go, Tae zrobił to samo z twoją komórką. Ziewnęłaś, byłaś już bardzo zmęczona.-Może pójdziesz już spać? Wyglądasz na wykończoną.-zaproponował. W odpowiedzi kiwnęłaś twierdząco głową. Chłopak do ciebie podszedł i przytulił cię, życząc dobrej nocy, po czym wyszedł zamykając za sobą drzwi. Zdjęłaś z siebie dodatki, pasek do spodni i ogólnie wszystko co ci przeszkadzało, ułożyłaś się na łóżku i szybko zasnęłaś.
          Gdy się obudziłaś było już grubo po 10. Usiadłaś na łóżku, przetarłaś oczy i w tym momencie ucieszyłaś się, że poprzedniego dnia zrobiłaś sobie delikatny makijaż, bo przynajmniej nie wyglądałaś jak panda. Przeciągnęłaś się, po czym wstałaś i zaścieliłaś łóżko. Podeszłaś do lusterka, starłaś rozmazany make-up spod oczu, ułożyłaś jako-tako włosy i wyszłaś z pokoju. W salonie siedział Taemin i bawił się telefonem. Uśmiechnął się gdy cię zobaczył i podszedł.
-Jesu, jakie ty masz roztrzepane włosy! Siadaj na kanapie, zaraz ci je ogarnę!-dodał i odszedł. Stwierdziłaś, że nie masz wyjścia, więc usadowiłaś się na miejscu, Tae przyszedł z powrotem do salonu, usiadł za tobą i zaczął cię czesać. Szybko poszło i nawet cię nie bolało. Podziękowałaś mu i spytałaś czy jadł już śniadanie. Odparł, że nie, więc poszłaś do kuchni i wzięłaś się za przygotowanie posiłku dla całego zespołu i siebie przy okazji.
          Spędziłaś z SHINee jeszcze kilka godzin, po czym musiałaś już wracać do domu. Pożegnałaś się ze wszystkimi, a Taemin odprowadził cię na przystanek, poczekał z tobą na autobus i po tym jak wsiadłaś, odszedł. Zaraz potem dostałaś od niego sms, więc zaczęliście ze sobą pisać. Po kilku dniach znajomości na prawdę go polubiłaś nie tylko jako wykonawcę, ale głównie jako człowieka. Po stosunkowo niedługim czasie zaczęliście się przyjaźnić.

piątek, 1 sierpnia 2014

Wymarzone wakacje (SHINee, Key)







         Mieszkałaś w Seoulu, a na wakacje pojechałaś nad morze. Okolica była bardzo spokojna, więc miałaś wielką nadzieję, że odpoczniesz trochę od zgiełku miasta. Wynajęłaś pokój w niewielkim hotelu. Odebrawszy klucz udałaś się wolnym krokiem do pomieszczenia numer 8, które ci przydzielono. Weszłaś do środka, nawet ci się spodobało. Pokój nie był jakoś bardzo duży, ale przytulny i z ładnym widokiem. Położyłaś walizkę koło drzwi, usiadłaś na  łóżku i rozejrzałaś się dokładniej. Byłaś zmęczona po podróży, więc położyłaś się i poszłaś spać.
          Wstałaś po kilku godzinach, było już późne popołudnie, ale pogoda była ładna, więc postanowiłaś przejść się po okolicy. Przebrałaś się i wyszłaś zamykając pokój na klucz. Miałaś nadzieję, że się nie zgubisz... Po drodze mignął ci wysoki blondyn, ale nie przejęłaś się tym za bardzo. Stwierdziłaś, że to kolejny przyjezdny.
         Poszłaś na plażę, piasek był niemalże biały, a woda przejrzysta. Blisko wody szła jakaś para, trzymając się za ręce. Stanęli i zaczęli się całować.
-Ja pierdole...-mruknęłaś do siebie. Rzygać ci się chciało widząc tą ich cudowną sielankę. Szczerze, to miałaś ochotę wrzucić tą dwójkę do wody. Wywróciłaś oczami i poszłaś w drugą stronę. Cały spacer trochę ci zajął, wróciłaś dopiero jak się ściemniło. Idąc do pokoju znowu kątem oka zobaczyłaś blondyna z grupką innych chłopaków. Uznałaś, że to nic dziwnego, bo w końcu oboje tam mieszkacie. Weszłaś do pokoju i udałaś się do łazienki, wzięłaś prysznic, włączyłaś laptopa. Siedziałaś tak dobre kilka godzin, zajmując się swoimi sprawami po czym wyłączyłaś sprzęt i poszłaś spać.
          Wstałaś około 10, usiadłaś na łóżku nakrywając kolana kołdrą, po czym zastanowiłaś się co dzisiaj będziesz robić. Postanowiłaś, że ponownie pójdziesz na plażę. Właściwie w tym miasteczku nie było wiele interesujących miejsc. Ubrałaś się, spakowałaś do torby kilka potrzebnych rzeczy i wyszłaś. Zanim poszłaś w zaplanowane miejsce najpierw zahaczyłaś o restaurację, w której zjadłaś śniadanie, potem jeszcze przeszłaś się po pobliskim lesie. Wędrowałaś mniej więcej godzinę, po czym poszłaś tam, gdzie wcześniej miałaś zamiar. Usiadłaś pod drzewem i gapiłaś się najpierw na plażę, potem na wodę. Nie było tak wielu ludzi, zaledwie kilku. Z nieba lał się straszny żar, więc rozebrałaś się do stroju, wsmarowałaś w swoje blade ciało olejek po czym podeszłaś do linii brzegowej. Weszłaś po kostki do cudownie zimnej wody i zrobiłaś kilka kroków w przód, przez co stałaś w chłodnej cieczy po kolana. Spojrzałaś na niebo zasłaniając słońce dłonią. Na firmamencie nie było ani jednej chmurki i nic nie zapowiadało, żeby miało się to zmienić. Lekko zrezygnowana zapuściłaś się dalej od brzegu i zamoczyłaś całe ciało. Woda przyjemnie cię ochłodziła, więc nie było ci już tak strasznie gorąco. Wyszłaś z wody dopiero po dłuższym czasie, bo zrobiłaś się głodna. Wytarłaś się jako-tako i podeszłaś do barku stojącego niedaleko. Ponownie zobaczyłaś tego blondwłosego chłopaka. Przypominał ci kogoś, ale widziałaś go tylko przez kilka sekund, więc nie dałaś rady stwierdzić im był. Zjadłaś coś, po czym wróciłaś na swoje miejsce.
          Cały dzień spędziłaś na poznawaniu terenu i wieczorem idąc do pokoju myślałaś tylko o tym, że umyjesz się i pójdziesz spać. Momentalnie sobie przypomniałaś, że przecież nie zamknęłaś drzwi. Walnęłaś się ręką w czoło i niepewnie weszłaś do pomieszczenia. Trochę się obawiałaś, miałaś złe przeczucia. W momencie gdy weszłaś do pokoju z twojej łazienki wyszedł chłopak. Wysoki, blondyn. Na biodrach miał przewiązany ręcznik, po jego ciele spływała woda. Znałaś go. Z wyjątkiem tego, że była to ta sama osoba, którą dzisiaj kilka razy spotkałaś, to chłopak okazał się być Key'em z SHINee. Stałaś przez chwilę jak wryta patrząc na Kibuma, on gdy cię zauważył zareagował dokładnie tym samym. Odruchowo złapał ręcznik spoczywający na jego biodrach.
-Co ty robisz w moim pokoju?-spytał po chwili ciszy. Uniosłaś brwi i spojrzałaś na niego jak na debila. Był twoim idolem, ale w tej sytuacji inteligencją się nie wykazał.
-Kibum Oppa, to jest mój pokój. Ósemka.-odpowiedziałaś. Chłopak zrobił wielkie oczy i walnął się w czoło.
-Serio? Przepraszam!-zasłonił twarz ręką, po czym zaczął się śmiać i powtarzać słowo "przepraszam". Przeszło ci przez myśl, żeby za karę zerwać z niego ten ręcznik, ale powstrzymałaś się i tylko zachichotałaś.
-Idź się ubierz, potem będziesz przepraszał.-powiedziałaś rozbawiona, a zarazem lekko zawstydzona zaistniałą sytuacją. Kibum posłuchał cię i wycofał się do łazienki. Usiadłaś na łóżko, wiedziałaś, że dzisiaj już raczej nie zaśniesz. Nie mogłaś przestać się uśmiechać, zobaczyć swojego idola w samym ręczniku-marzenie każdej dziewczyny. Jednak ty podświadomie byłaś jakby... spokojna? Key wyszedł.
-Ubrany? Możemy już pogadać?-spytałaś. Przytaknął. Był czerwony jak burak, ale starałaś się z tego powodu go nie wyśmiać. Widocznie nie wiedział jak zacząć rozmowę.-Ej no, ale weź się nie wstydź! To ja tu powinnam się wstydzić, w końcu jestem waszą fanką...-walnęłaś bez zastanowienia.
-Serio? Słuchasz SHINee?-zapytał. Pokiwałaś twierdząco głową, a on jakby się rozchmurzył.-Już się bałem, że będę musiał się tłumaczyć...-stwierdził.
-I tak musisz, inaczej cię nie wypuszczę.-uśmiechnęłaś się. Spojrzał na zamknięte drzwi.
-Zakluczyłaś?
-Tak.-ponowiłaś szatański uśmieszek.
-No...-zaciął się.-Ja po prostu pomyliłem pokoje.-zawstydził się. Patrzyłaś na niego przez chwilę.
-Jaki ty jesteś słodki!-powiedziałaś po czym wstałaś. On zrobił to samo. Nie mogłaś się powstrzymać i go przytuliłaś, wyraźnie się rozluźnił i też cię objął.-Jak znowu będziesz chciał wziąć prysznic, to wbijaj.-dodałaś wesoło.
-Wpadnę. Wypuścisz mnie teraz?-spytał. Spojrzałaś mu w oczy. Taka okazja może się drugi raz nie trafić. Stanęłaś na palcach i pocałowałaś go w policzek.
-Drzwi są otwarte, leć.-uśmiechnęłaś się
          Całą resztę pobytu spędziliście razem, poznałaś całe SHINee, ale najbardziej jednak lubiłaś Kibuma. Chciałaś z nim utrzymać kontakt, ale wiedziałaś, że łatwe to nie będzie. Wymieniliście się numerami i obiecaliście sobie, że postaracie się kontaktować jak najczęściej. Jednak ze zwykłej przyjaźni wykluło się coś więcej... Kibum na pewnym spotkaniu wyznał ci miłość. Nie od razu to do ciebie dotarło, ale ostatecznie zostaliście parą.

Opowiadanko napisane specjalnie dla Nat~♥
Mam nadzieję, że się podobało :3